Afryka. Przylądek polskiej nadziei.
Kontynent ten od wielu wieków ma bowiem tragiczną historię kontaktów z białym człowiekiem – łącznie z kilkoma wiekami okrutnego niewolnictwa. Zbiorowa pamięć wielu pokoleń stanowi trwalszy rejestr tych doświadczeń niż przypadkowe notatki podróżników – polujących na skóry drapieżników. Pamięć plemienna posiada swoją szczególną zbiorową wrażliwość i prawa do selekcji ważności. Niniejszy rejestr trzymiesięcznej wędrówki po trzech krajach południowej części Afryki: Zimbabwe, Botswanie i Afryce Południowej, nie opiera się jednak na przypadkowych spotkaniach, obserwacjach, popartych wiedzą informatorów turystycznych, lecz jest oparty na wieloletnich doświadczeniach misjonarzy polskich pracujących w tym regionie Afryki. Żyjąc wiele lat w dżungli, na pustyni lub w metropoliach, nauczyli się języków plemiennych oraz poznali historię, zwyczaje, kulturę oraz wartości wspólnot plemiennych. Ich wiedza łączy w sobie kilka dziedzin akademickich, jak historię, socjologię, antropologię, psychologię oraz inne metody obserwacji formowania się zbiorowisk afrykańskich. Chłonni wiedzy o swych parafianach, stali się także ich dobrymi przyjaciółmi. Co więcej, stali się także nosicielami nadziei wypracowanej w polskich warunkach. A więc nie jest to nadzieja oparta na sentymentalnej retoryce, lecz posiada racjonalną postawę – wyrosła z trudnych doświadczeń polskiego tysiąclecia walki o chrześcijańską i narodową tożsamość. Zarówno polskie jak i afrykańskie drogi do wolności wyrosły z tego samego podłoża – a więc posiadają wspólne dziedzictwo walki o godność współczesnego człowieka niezależnie od koloru skóry. Obie strony zostawiły wiele ofiar i bohaterów na swej drodze do tego celu. Według dostępnej statystyki, w 1999 roku w tej części Afryki znajduje się ponad 90 polskich misjonarzy – zarówno zakonnych, jak i księży diecezjalnych. Zakres ich pracy jest podobny. Liczba ta jest także wyrazem agresywnej sekularyzacji wielu krajów europejskich, w których młodzi ludzie łatwo ulegają argumentom popularnej kultury – unikają tych wyrzeczeń, jakich wymaga kapłaństwo, zwłaszcza w zupełnie obcym środowisku. Poza tym otwarty antykatolicyzm masowych środków informacji nie zachęca młodych ludzi do udziału w ruchu misyjnym. W Polsce próby agresywnego antykatolicyzmu wciąż nie mają charakteru masowego – są cechą specyficznych grup. Instytucje kościelne, przygotowujące polskich misjonarzy, starają się uzupełnić te zapotrzebowanie na humanizm. Motywy ich wyjazdów do Afryki i Azji były i są różne. W dużym stopniu wynikały także z dziedzictwa polskiego romantyzmu – rozumianego w kontekście współczesnej kultury chrześcijańskiej. Świat wymaga korekty ekonomicznej i moralnej. W jakimś sensie z tego samego nurtu wyrastała także działalność matki Teresy, którą trudno posądzać o romantyzm. Poważny wpływ na ich decyzje miała również osobowość i przykład papieża Jana Pawła II, którego encykliki i osobisty przykład tworzyły intelektualne podłoże do akcji młodego pokolenia kapłanów. Ich oddanie jest doceniane przez miejscowe plemiona. Niniejszy zbiór reportaży ma tylko jedną dodatkową klamrę: stara się adaptować doświadczenia i perspektywy Polaków do współczesnej historii tych trzech krajów – oczywiście tam, gdzie takie analogie istnieją. Ponieważ w wielu wypadkach polskie doświadczenia – zwłaszcza z okresu zaborów – są zbliżone do sytuacji z okresu kolonializmu, więc sprzyja to głębszemu zrozumieniu wspólnych cierpień – a także wzajemnemu zaufaniu. W kontaktach religijnych wzajemne zaufanie oraz perspektywa historyczna są szczególnie istotne. Jest to dialog serc i wspólnoty wiary w podobne wartości. Wydaje się, iż dlatego praca i oddanie misjonarzy polskich w Trzecim Świecie jest bardzo cenione przez miejscową ludność. Dzięki dobremu przygotowaniu do pracy misyjnej, są oni także doskonałymi rzecznikami interesów zarówno grup plemiennych, jak i tendencji rozwojowych współczesnego świata. Znają dobrze zarówno geografię polityczną tego terenu, jak i popularne fragmenty historii kolonializmu XIX wieku. Po opanowaniu języka grupy plemiennej, ich osobiste zaangażowanie, choć w ograniczonym zakresie, oraz wrażliwość na biedę wywiera pozytywny wpływ na życie codzienne miejscowej ludności. Niektórzy polscy misjonarze przebywają na swoich stacjach misyjnych kilkanaście, a nawet już kilkadziesiąt lat – co wytwarza szczególne więzi przyjaźni między nimi i ich parafianami. Przede wszystkim przywracają im poczucie własnej godności – co jest bardzo ważnym krokiem w jakiejkolwiek akcji politycznej. Pomagają ich pozbyć się wizerunku ofiar, który wciąż kreują kamery telewizyjne zachodnich stacji lub doraźne wizyty dziennikarzy – pochodzący przeważnie z krajów, które pozostawiły tu dziedzictwo kolonialne. Tymczasem polscy misjonarze – przez łączenie zasad religijnych ze współczesnym pragmatyzmem – wnoszą do tych społeczeństw podstawy współczesnej postaci nadziei, wyrosłej zarówno z polskiej, jak i z ich własnej gleby. Potrafią integrować świat własnych, polskich doświadczeń ze światem doświadczeń plemion afrykańskich. Jest to sztuka, która posiadał Jan Paweł II. Jest to sztuka trudna, która wymaga pełnego zaangażowania serc, uczuć i zrozumienia drugiego człowieka. To oni więc są współautorami tych reportaży. Autor jest wdzięczny za gościnę, porady i pomoc w tworzeniu portretu ich ważnej pracy duszpasterskiej.